wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 2


~Louis~

   Trzy dni później o tej samej porze, przemierzałem korytarz z Zayn'em ku boku. Szliśmy ramię w ramię co w pewnym sensie podnosiło mnie na duchu. Wiedziałem, że będzie cały czas przy mnie, dzięki czemu przestałem się stresować.
   Zastanawiało mnie, gdzie jest Harry. Czy już dotarł na miejsce. Jak wygląda. Co czuje. Czy myśli o mnie... Długo się nie widzieliśmy, co doprowadzało mnie do gorączki. Jednak wiedziałem, że to było dla nas nie wskazane. Tym bardziej, że w grę wchodziły także moje comiesięczne wizyty w zakładzie psychiatrycznym. Dlaczego tam chodzę? Ponieważ nie wytrzymuję czasem tej presji...
   Zayn poszedł przodem i otworzył  przed nami drzwi. Wszedł pierwszy, a za nim podążyłem ja. Zamknąłem za sobą drzwi i kiedy ponownie się odwróciłem, mój wzrok nieświadomie padł na Harry'ego.
Poczułem jak najpierw ściska mnie w brzuchu, a potem przechodzi to do serca. Czas się zatrzymał, a wszystko inne nie istniało w tej chwili. Byłem w swoim świecie, patrząc tylko na jego piękne, zielone oczy. Widziałem w nich miłość. Bolało mnie jednak to, że z każdym dniem szafirowy przebłysk w jego oczach coraz bardziej mroczniał.
Harry wstał z krzesła które odwrócone było do mnie tyłem i stanął na przeciwko mnie. Nie ruszał się, ani nie zrobił kroku w moją stronę. Tylko stał i patrzył na mnie kolejne minuty. Widziałem jak opięta koszulka na jego piersi zaczyna jakby się szybciej unosić. Nie ukrywałem, że moje serce także przyśpieszyło swoją akcję serca. Kosmyk jego brązowych włosów wisiał bezwładnie obok jego zarumienionego policzka. Widziałem, jak jego śnieżnobiałe zęby stykają się z wiśniową wargą i zagryzają ją lekko. Zrobiłem krok do przodu i chwyciłem jego dłoń na dosłownie ułamek sekundy.
I w tej chwili mój świat prysnął jak bańka mydlana. Uderzenie pięścią o biurko Darren'a całkowicie wytrąciło mnie z równowagi. Zassałem powietrze wracając z powrotem na ziemię i spojrzałem na mężczyznę. On spoglądał na mnie wściekłym wzrokiem jakby dosłownie chciał mnie zabić.
 - Jak wyobrażasz sobie całą waszą zajebaną działalność, jeśli nie potrafisz powstrzymać się nawet przy nas?! -wrzasnął wstając gwałtownie. Krzesło, na którym siedział odsunęło się wydając wysoki dźwięk. Skrzywiłem się o odwróciłem twarz. Spojrzałem ponownie na Harry'ego.
 "Nie martw się" -powiedziałem bezgłośnie. Wiedziałem, że zrozumiał i tylko przytaknął głową.
 - Siadajcie na swoich miejscach. -warknął Darren. Westchnąłem i odwróciłem wzrok od bruneta. Chłopak siadł na swoim miejscu. Popatrzyłem na pięć krzeseł. Hazz siedział po lewej stronie jako pierwszy. Obok niego Niall, potem Zayn, następnie Liam. Popatrzyłem krzywo na ostatnie, jak najbardziej oddalone miejsce od Harry'ego. Siadłem jednak na nim.
 - Sorry, Stary -powiedział Liam dając mi kuksańca w bok.

 - ... rozpoczynacie trasę! Ogarnijcie się! Wy na prawdę nie rozumiecie, że mnie to nie bawi? Te wasze głupie gejowskie podchody?! -kontynuował od dobrego kwadransa Darren.
Kiedy poruszał ten temat i używał tego koszmarnego głowa "gej" przechodziły mnie ciarki i flaki wywijały mi fikołka. Uświadamiałem sobie, że może nie jestem normalny? Że może ludzie mnie nie chcą i jestem wybrykiem natury? Lecz potem przypominałem sobie jaki jestem szczęśliwy, kiedy jest ze mną Harry. Mój chłopak którego tak bardzo kocham. Kiedy czuję jego dotyk uświadamiam sobie, że jestem jak w raju. Kiedy budzę się rankiem obok niego, jego ciepłe ciało ogrzewa mnie za każdym razem i kiedy całuje mnie w policzki. To jest mój sens życia. Kiedy patrzę na jego zdjęcia. Na jego uroczy uśmiech i dołeczki w policzkach.
Odwróciłem lekko twarz w lewą stronę i spojrzałem na bruneta. Chyba poczuł, że się na niego patrzę. Odwrócił się w moją stronę. Wymieniliśmy delikatne uśmiechy.

* * *

 - Co ona tu robi? -spytałem, kiedy zeszliśmy na dół. Oparta o ścianę z telefonem w ręku i włosami zaczesanymi w koński ogon Eleanor. Skrzywiłem się natychmiast i zatrzymałem się gwałtownie. 
Poczułem jak ktoś wpada na mnie a dokładniej na moje plecy. Domyśliłem się kto, ponieważ po chwili jego duża dłoń powędrowała po moją. Hazz ścisnął ją.
 - Jak to co? Idziecie na spacer. -powiedział kpiąco Tyler. Nie wiedziałem, kiedy do nas dołączył. 
Warknąłem cicho, lecz postanowiłem się opanować. 
 - Wy możecie iść -usłyszałem, jak Darren mówi do chłopaków. 
Po chwili Zayn, Niall i Liam, zmieszani wychodzili z budynku w którym się znajdowaliśmy. Niall naciągając na blond włosy kaptur odwrócił się do mnie i do Harry'ego. 
 - Powodzenia. -powiedział ze współczuciem, po czym wyszedł za resztą. 
 - Harry, chodź na chwilę. -szepnąłem do bruneta. 
Ani Darren, ani Tyler nie sprzeciwiali się. Wiedzieli, że teraz to nie ma sensu. I tak potem dadzą nam nauczkę. Skierowałem się z chłopakiem do męskiej łazienki. Kiedy mijaliśmy Eleanor, widziałem, jak skrzywiła się na widok naszych złączonych dłoni oraz na widok Harry'ego. Wiedziałem, że ona czuła do mnie coś więcej. Ale nie byłem na nią zły. To nie jej wina, że jestem jaki jestem...
   Kiedy weszliśmy do łazienki, skierowałem się do kabiny i zamknąłem za nami drzwi. Harry patrzył na mnie pytająco. Był wyższy, więc musiałem podnosić lekko głowę. Ale przyzwyczaiłem się już do tego. 
 - Co? -odezwał się do mnie po raz pierwszy dzisiaj. Poczułem motyki w brzuchu.
Westchnąłem. Wiedziałem, że powinienem mu to powiedzieć.
 - Cara.. Była u mnie. -powiedziałem akcentując ostatnie słowo. Wiedział, że chodziło o psychiatryk. 
 - Jak to? 
Wiedziałem, że mu nie powiedziała. Mimo iż byli przyjaciółmi od całych pięciu lat nie powiedziała mu tego. 
 - Po co? -spytał 
 - Ona chce nam pomóc, wiesz? My nie możemy nic zrobić z tym gównem w którym jesteśmy, ale ona tak i właśnie to robi. Błagam, nie bądź zły i nie krzycz. Wiem, że nie chcesz, żeby ona się w to mieszała, ale pozwól jej. Jeśli mnie kochasz to uszanuj to. Proszę Hazz. -powiedziałem na jednym tchu czując jak brakuje mi powietrza. -Może w końcu się nam uda?
 - Zbliża się trasa, Lou.. -rzucił niechętnie.
 - To co z tego? -wszedłem mu w słowo. 
 - Daj jej szansę, proszę. 
Pokiwał tylko głową, Zrobiłem krok na przód i stając na palcach złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek. 


***

Mamy nowy rozdział :)
Nie jest chyba najgorszy, jak na wstęp.
Powiem, że akcja dopiero się rozkręci i to w miarę szybko, bo blog nie będzie należał do tych długich :)
Co by tu jeszcze dodać... Aha: chcecie piosenki do rozdziałów? :)






12 komentarzy:

  1. Aww rozdział jest naprawdę cudowny <3
    Fabuła mi się bardzo podoba i wgl wszystko zapowiada się bardzo ciekawie :)
    Moim zdaniem piosenki zawsze się przydadza daja odpowiedni klimat i wgl ;) gify też by były fajne :*
    Całuje i czekam na kolejny ^^
    Olcia Styles :*

    OdpowiedzUsuń
  2. super! *O*
    podoba mi się, w jaki sposób piszesz dialogi. są piękne!! /Sirens

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny. Piosenki do rozdzałów to dobry pomysł, ale lepiej mi się czyta w skupieniu, a muzyka trochę rozprasza. Jednak zrobisz jak chcesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dodawaj piosenki bo są super!!!!!! masz wyczucie muzycznne:D

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejciu!
    Jakie cudeńko! Piszesz teraz tak cudownie że aż normalnie rozpływam się, jak to czytam. Awwww!
    Podoba mi się, że jest reszta 1D i Eleanor itp...
    She było takie bardzo odległe od rzeczywistości. Chodzi mi o Harry'go i jego karierę solo, o Cherrie, Rose o tym, że Lou był tylko kolegą ze szkoły. Najbardziej realistyczny jest ten i PWNM.
    Chce nextaa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Taak, piosenki! Duuużo piosenek!
    Rany. Trochę trudno mi się do tego przyzwyczaić, że oni są... ykhym... tymi gejami bo nadal mam wrażenie, że gdzieś pojawi się Cherrie ;p Hahaha to okropne.
    Btw. zapraszam do siebie
    http://allyouneversaytome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodawaj piosenki!!
    Dodają charakteru i mogę poczuć się bardziej wiarygodnie. A poza tym twoje pisanie bez piosenek to nie to samo :D
    Ten rozdział jest bardzo fajny! Opisy jak zwykle mega i jeszcze fabuła.. Zapowiada się na niebanalne opowiadanko i jestem fanką już w drugim rozdziale ;*
    Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie, że chcemy piosenki ;3

    Wiesz, nie wiem co napisac. Pierwsze dwa rozdziały przeleciały, ale przy tym dochodzę do wniosku, że w przeciwieństwie do PWNM i She ten bedzie mi trudno czytać. Upewniło mnie w tym ostatnie zdanie tego rozdziału. Mimo całej dobrej mojej woli, nie wiem czy takie sceny...
    Bo Ty piszesz swietnie, to nie do podważenia. Ale ja sie do takich sytuacji nie przekonam, sorry...
    Ale opisy, dialogi i fotki (*.*) jak zawsze doskonale ;-))

    Pozdrawiam, Mary.

    OdpowiedzUsuń
  9. jeny! CUDOWNY!
    zaczynasz mnie zadziwiać. każdy temat, jaki podejmujesz wychodzi ci perfekcyjnie. jestem pod wrażeniem!
    czekam na kolejny!
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Extra piszesz, rozdział też świetny *_*
    Czemu krótki blog??? Ty tak extra umiesz pisać blogi <3 hehe :)
    Co do piosenek- to dawaj :*
    W tamtym blogu były i tu tez maja byc hehe :)
    Czekam na kolejny i pozdrówki .

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś nie mogę przyzwyczaić się do tg bloga xd
    Mimo to rozdział mu się podoba ;3
    A najbardziej część jak Lou pierwszy raz zobaczył Harrego *.*
    Zastanawiam się tylko dlaczego to Lou jest w psychiatryku?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku cudowny *.* czytałam she i bardzo się zdenerwowałam z powodu tak tragicznego zakończenia, ale mam wrażenie, że ten blog naprawi moją złość, bo zapowiada się równie świetnie. Bardzo oryginalny <3 Zapraszam do siebie i zachęcam do komentowania nowych rozdziałów ;3 http://put-forehead-world.blogspot.com/
    Ps. Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń