niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 4



~Harry~

   Kiedy patrzę na ciebie, widzę, że jesteś najcudowniejszą osobą na świecie. Wszystko jest w tobie idealne. Twoje ruchy pełne gracji. Twój głos tak wyjątkowy. Twoje spojrzenie przeszywające mnie od środka. Twój zapach mącący mi w głowie. Jesteś po prostu idealny. Długo zajęło mi zaakceptowanie tej rzeczy, ale zorientowałem się, że jestem od ciebie uzależniony. 
   Zatrzymałem auto przed garażem. Nie chciałem tracić czasu na w sumie bezsensowne wprowadzanie go do środka. Moje ręce całe się trzęsły. Czułem jak w uszach pulsuje mi krew. A to dlatego, że wiedziałem, że jesteś w moim domu i czekasz na mnie. Tylko na mnie, a to sprawiało, że zaczynałem czuć się wyjątkowy i ważny dla ciebie. Było mi miło, że jestem dla kogoś tak bardzo ważny i że komuś na mnie zależy. Że ktoś obdarza mnie głębokim uczuciem, a tym bardziej tak wyjątkowa osoba jak ty. 
Wchodząc do ciemnego domu, pierwsze co poczułem to twoje delikatne, piękne perfumy. Wiedziałem, że tu jesteś i poczułem jak po moim ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. Wymacałem na białej ścianie włącznik światła nacisnąłem go. Moje oczy poraziło jasne światło więc na chwilę zamknąłem oczy. Zastanawiałem się, gdzie jesteś. Kiedy po chwili otworzyłem oczy przyzwyczaiłem się do światła i zdjąłem ciemną kurtkę z moich ramion. Zawiesiłem ją na wysokim, ciemnym, drewnianym wieszaku i ruszyłem w głąb domu. Wszędzie było ciemno. Obszedłem jeszcze raz salon, kuchnię i sprawdziłem nawet łazienkę, ale nigdzie cię nie było. Skierowałem się ku górze. Wszedłem ostrożnie po schodach uważając, aby się nie potknąć. Chwyciłem się barierki i zrobiłem kolejny krok na kręconych stopniach. Kiedy znalazłem się na górze, rozejrzałem się wokoło. Sypialnia dla gości była pusta. W łazience było ciemno. Drzwi balkonowe były zamknięte. Ostatnie miejsce, gdzie mogłeś być to moja sypialnia. I tak też było. 
Widziałem delikatnie żarzące się światło przez odstęp między dołem drzwi, a podłogą. Serce mi przyśpieszyło, bo wiedziałem, że za chwilę będziemy sami. Tylko ty i ja w moim domu, w mojej sypialni. Podszedłem cicho na palcach do drzwi i uchyliłem je lekko delikatnym pchnięciem. Zobaczyłem ciebie, leżącego na moim łóżku. Patrzyłeś się w sufit z rękoma za głową. Na szafce nocnej paliła się wolno biała świeczka. Często siedziałeś po ciemku tylko z delikatnym światłem świeczek. Mówiłeś, że powoduje to lepszą atmosferę i mogłeś się zrelaksować. Zilustrowałem cię wzrokiem. Na twojej klatce piersiowej opinała się czarna koszulka. Zgrabne nogi eksponowały czarne, obcisłe rurki. Na stopach miałeś czarne Vans'y, które swoją drogą były prezentem ode mnie. Popatrzyłem na siebie. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Uwielbiałem, kiedy byłeś ubrany tak jak ja.  Mój wzrok przyciągnęły także tatuaże na twoim przedramieniu. Były pięknie wykonane, a kilka z nich oznaczało mnie. Wziąłem głęboki wdech i pchnąłem drzwi, które otworzyły się szeroko. Zerwałeś się z łóżka i z szybkim oddechem spojrzałeś na mnie.
 - Boże. Harry... -powiedziałeś łapiąc się za serce. 
Nie wiedziałeś o tym, ale kiedy moje imię wyleciało z twoich ust poczułem, że jestem we właściwym miejscu. Wysłałem ci pokrzepiający uśmiech i podszedłem do ciebie. Siadłeś po turecku na środku miękkiego łóżka, zaś ja zająłem miejsce na jego brzegu. Wbiłem wzrok w moje palce i czułem jak oblewam się rumieńcem. Wywołała to bliskość, która była między nami. Czułem się trochę jak cztery lata temu w X-Factorze. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie o tym okresie czasu i w tym momencie spojrzałem na ciebie. Otworzyłem szeroko usta zdumiony twoim wyglądem. Twarz oświetlana delikatnym płomykiem świeczki była taka piękna. A twoje oczy tak pięknie się błyszczały... Natychmiast wymierzyłem sobie mentalny policzek. Zawsze rozczulałem się, kiedy cię widziałem. I jak czułem cię blisko siebie. Tym bardziej teraz, kiedy patrzyłeś na mnie z takim uczuciem. Jak ja miałem udawać, kiedy tak bardzo cię kocham? To trudne...
   Świeczka zaczęła palić się co raz mniejszym ogniem i po chwili zgasła całkowicie. Zdawałeś się nie przejmować tym zbytnio. Przesunąłeś swoją rękę z mojej klatki piersiowej dalej dzięki czemu przytuliłeś mnie mocniej. Przejechałem moją ciepłą dłonią po twoich włosach i czułem jak się uśmiechasz. Było to bardzo przyjemne uczucie. 
 - Twoje włosy pachną wiśniami -powiedziałem przerywając ciszę, która panowała od dłuższego czasu. Przytaknąłeś. 
Przysunąłeś się do mnie bliżej. Leżałeś przytulając się do mnie, a ja leżałem na plecach wpatrując się w ciemne okno, przez które wpadało światło z przyulicznych latarni. Nachyliłem się i pocałowałem cię w czoło. Takie małe gesty podbudowywały nasz kruchy związek. Mimo iż byliśmy sami, trudno mi było pocałować cię w usta. Bałem się, że ktoś nas jednak obserwuje. Lecz w tej chwili to ty przejąłeś inicjatywę. Przeniosłeś swoją jedną nogę za moje i podniosłeś się z łóżka, co doprowadziło do tego, że znajdowałeś się nade mną nachylając się ku mnie. Oddech mi przyśpieszył.
 - Louis. Co ty.. -nie dokończyłem. Topiłem się w twoich oczach. W twoim uśmiechu.
 - Zamknij się. -powiedziałeś, a ja poczułem jak się rozpływam. Wtopiłeś dłonie w moje włosy i po chwili poczułem twoje usta na moich. Wydałem z siebie gardłowy dźwięk. Pragnąłem cię. 
I nie wytrzymałem. Moje uczucia zerwały się, a mur między nami runął. 
W tej chwili byłeś dla mnie wszystkim. Tylko ty i ja oraz ta chwila.
Czułem, jak rozpinasz pasek od moich spodni. 



***

Rozdział 4. 
Jak widzicie napisany jest trochę inaczej.
Chciałam po prostu pokazać jak najlepiej to, co czuje Haz do Lou. 
Takie perspektywy będą się jeszcze pojawiać. 
Pytacie mnie, dlaczego nie odpisuję na komentarze. 
Nie chcę po prostu nabijać ich liczby swoimi komentarzami. 
Jeśli macie jakieś pytania możecie pisać na moim Ask'u lub na Twitterze. :)
Ogółem rozdział mi się podoba i jestem z niego całkiem zadowolona. 
Jakoś łatwo mi się pisze to opowiadanie :)
I teraz co do pewnego anonima, który udzielał się pod poprzednim postem.
Chciałam ci powiedzieć, że wyjebane mam na twoje "hejty".
Tym bardziej wiem, że jesteś jedną osobą, którą w dodatku znam.
Więc powodzenia ;)





17 komentarzy:

  1. Pierwsza! Tak!
    Rozdział jest na prawdę piękny. Podoba mi się taka perspektywa. Jest taka inna. Jakby list, ale jednocześnie opisanie aktualnych wydarzeń. Boskie! Wykorzystujesz dużo epitetów, porównań. Twoje słownictwo jest takie bogate *O*
    Napisz książkę! Nie zdziwiłabym się, gdybym zobaczyła twoje dzieło na szczycie bestsellerów. :3
    A co do tego anonima, to jest żałosny. Nie wiem, kto cię hejtuje, ale za pewne ci zazdrości. Ludzie są dziwni.
    Czekam na kolejny i piszesz świetnie. PAMIĘTAJ O TYM!

    OdpowiedzUsuń
  2. mmmmm... cudeńko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekhem... Poczułam ulgę gdy urwałaś w tym momencie ;}
    Najpierw myślałam, że to list albo mail, ale potem już załapałam ;)
    Fajny efekt!
    Szybko dodajesz ^^

    KC,
    Mary

    OdpowiedzUsuń
  4. Ajajajajajjj! Ten rozdział jest piękny!
    Jak na razie mój ulubiony!
    Z początku nie mogłam ogarnąć o co chodzi z tą perspektywą. Myślałam, że to list lub coś takiego jak 99 days without you, ale potem się zorientowałam :D
    Bardzo ciekawe i bardzo kreatywne :D
    Super jest to, że ciekawie opisujesz. I to jest na prawdę nie banalne opowiadanie i nie jest gejowskie. Wzruszyłam się na samym końcu :')
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. boże. jaki cudny!
    widzę, że romans między chłopakami kwitnie. ale szkoda mi hazzy że boi się ukazywać uczuć. no i czekam na jakąś akcję z carą
    chce więcej!
    kocham i pozdrawiam <3
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bolą mnie oczy, ale no już nie mogłam i przeczytałam no mój kochany Boże ty masz dar Ellllllciu będę kupować i czytać każdą książkę jaką wydasz no nawet Biblię albo jakiś śpiewnik napisany przez ciebie będzie super! Chciałabym, żeby Oni to przeczytali

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to było pieeekne! Dajesz następny rozdział !!! Kocham cię, ale za tego bloga jeszcze bardziej...!

    OdpowiedzUsuń
  8. IDEALNY!
    tak wszystko pięknie opisane. bardzo mi się podoba. czekam na kolejny /Sirens

    OdpowiedzUsuń
  9. znowu zaczynasz z tymi gejami?
    Dziewczyno weź sie ogarnij! ONI NIE SĄ RAZEM JA PIERDOLE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty co? Tak bardzo ci sie nudzi i tu wchodzisz?
      Jak ci się coś nie podoba to nara, a nie będziesz zawracać mi głowy. Nara ;)
      I mówię kolejny raz: Larry Stylinson is real.

      Usuń
  10. Awww jest cudowny <3
    Naprawdę chyba najlepszy w na tym blogu hehe :*
    Jesteś wspaniała Naprawdę kocham Ciee <3
    Czekam na następny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie ^^
    Mogłabyś mi oddać troszkę talentu? ^^ Ploseee :3
    Całuję gorąco ;*
    ~ Julie

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy kolejny rozdział dodasz ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje!!! Nominuje Cie do LIEBSTER AWARDS!
    Po więcej informacji zapraszam tu
    http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jest bardzo ładny ;)
    Taki delikatny i "lekki" ;3
    Pięknie opisałaś to co czuje Harry, ale jak dla mnie troszkę zbyt słodki ;p
    Jednak i tak jest w tej perspektywie to coś czemu nie mogę się oprzeć ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta perspektywa pisania była dla mnie kompletnie inna, ale podobało mi się to, bo dobrze mogłam teraz zobaczyć, jak czuje się Harry przy Louis'ie ;3. Świetne ^^ Zapraszam również do siebie, będzie mi miło, jeżeli spodoba Ci się mój blog ;) http://put-forehead-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń