piątek, 23 maja 2014

Rozdział 12



~Harry~

   Nerwy zaczynały brać górę. Czułem, jak zaczynam się denerwować. Moje ręce zaczynały się trząść, a do przesłuchania miałem jeszcze pół godziny. Było jeszcze trochę czasu, jednak ja czułem się jak małe dziecko, które idzie pierwszy raz do przedszkola. Które łapie mocno mamę za rąbek koszulki i trzyma się mocno małymi rączkami. Po którego twarzy łzy spływają ciurkiem i zdają się nigdy nie zatrzymać. Dziecko, które się boi. Boi się czegoś nowego. Lecz nie wie, że może jeśli tam pójdzie będzie czekało go coś przyjemnego. Coś, z czego potem będzie szczęśliwe. Nowa zabawka. Nowa znajomość...
   Tak. Czułem się jak takie dziecko. Tylko że ja nie płakałem i nie okazywałem żadnych uczuć. Nie mogłem także rzucić się na moją mamę. Mamę, która siedziała obok mnie na krześle i patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy. Chyba sądziła, że ze mną wszystko jest w porządku, mimo iż nie odzywałem się już jakiś czas. Bałem się po prostu, że mój głos może drżeć, ukazując na światło dzienne to, że się boję. Popatrzyłem na Anne przerażonym wzrokiem. Uśmiech z jej twarzy natychmiast znikł. 
 - Kochanie, wszystko okay? -spytała zatroskanym głosem głaszcząc moje brązowe loki. 
 - Eee.. Jasne. -odpowiedziałem niepewnie. 
Kłamałem jak z nut. Jak mogło wszystko być w porządku skoro za pół godziny miałem pierwsze w życiu przesłuchanie? Tym bardziej ze mówiłem tu o przesłuchaniu do X-Faxtor'a. Nagle zrobiło mi się nie dobrze. Zerwałem się gwałtownie z krzesła i, nie unikając zdziwionego spojrzenia mojej mamy, pobiegłem pędem w stronę toalet. Pomyślałem, że posiedzenie chwilę sam ze sobą dobrze mi zrobi. Wpadłem do łazienki i od razu pobiegłem do jednej z kabin. Posiedziałem tam kilka minut. Myślałem że może zwymiotuję, jednak nic takiego nie nastąpiło. 
   Przeczesałem palcami włosy i wyszedłem z kabiny. Otwierałem drzwi i nagle usłyszałem jak w kogoś nimi uderzyłem. Czym prędzej wyszedłem z kabiny i zobaczyłem przede mną chłopaka mniej więcej mojego wzrostu, który stał trzymając się za głowę, a na jego twarzy widoczny był grymas bólu. 
 - Oops. -wyrwało mi się. Chłopak podniósł wzrok i popatrzył na mnie chwilę. Zilustrowałem go dokładnie. Miał urocze ciemnoblond włosy zaczesane w grzywnę, niebieskie oczy, delikatnie różowe wargi. Ładne wargi... Ubrany był w niebieską koszulę z czarnym krawatem oraz ciemne jeansy. 
 - Hi. -usłyszałem. Było to wypowiedziane najpiękniejszym głosem jaki kiedykolwiek słyszałem. Ten głos sprowadził mnie na ziemię i uświadomił mi że przyglądałem się chłopakowi zbyt długo. 
 - Cz.. Cześć.. -wyjąkałem niepewnie. - Bardzo cię przepraszam. Nie zauważyłem cię.. -zacząłem się tłumaczyć. 
 - Nic się nie stało -rzekł wzruszając ramionami. Ten głos... Tak wysoki i uroczy. Poczułem jak przechodzą mnie ciarki.
 - Wezwać może kogoś? Pogotowie? -w moim głosie dało wyczuć się panikę. 
Chłopak zaśmiał się i pokiwał przecząco głową. W pewnym momencie wyciągnął ku mnie rękę. 
 - Louis Tomlinson -przedstawił się. To imię. To nazwisko. Idealnie ze sobą współgrały i tak dobrze do siebie pasowały.. 
Uścisnąłem jego dłoń.
 - Harry Styles. -odpowiedziałem zachrypniętym głosem. 
Louis przyjrzał mi się uważnie. Patrzył na moje włosy, na moje oczy, na moje usta, na moje policzki, na mój tors i na nasze ręce, które nadal ściskaliśmy. Niczym oparzony, natychmiast puściłem dłoń chłopaka i w tym momencie poczułem jak moje policzki zaczynają mnie piec.
 - Sorry... -wymamrotałem.
 - Harry, tak? -wszedł mi w słowo. 
Pokiwałem twierdząco głową, nie mając pojęcia dokąd zmierza. 
 - Czy to nie ty masz przesłuchanie za trzy minuty? -spytał chichocząc cicho. 
Moje oczy wyszły na wierzch i natychmiast spojrzałem na srebrny zegarek, który znajdował się na moim lewym nadgarstku. Wskazówki zegarka wskazywały za pięć siedemnastą. Nie sądziłem, że ten czas minął tak szybko. 
 - Cholera jasna! -krzyknąłem. Gdyby usłyszała moja mama to, że przeklinam natychmiast by na mnie nakrzyczała. Powiedziała, że w wieku szesnastu lat nie powinienem używać brzydkich słów. W sumie miała trochę racji, lecz teraz zrobiłem to nieświadomie. 
 - Louis, przepraszam, ale ja lecę. -powiedziałam pośpiesznie. Dotknąłem jego ramienia i przecisnąłem się do wyjścia. 
 - Jasne. Do zobaczenia! -krzyknął za mną, kiedy wybiegałem z łazienki. Moje nogi wydawały się zbyt ciężkie, jednak w końcu dobiegłem zdyszany do mojej mamy, siostry oraz taty i Cary, którzy już na mnie czekali. Widziałem, że mama jest bardzo zła i zdenerwowana. 
 - Przepraszam, mamo... -wydyszałem. 
 - Nie przepraszaj, tylko już idź -pośpieszyła mnie. Wiedziałem, że już na mnie czekali. 
 - Kocham cię, mamo -powiedziałem i pocałowałem ją w policzek, kładąc ręce na jej ramionach. -Trzymajcie za mnie kciuki -powiedziałem do reszty. Cara uśmiechnęła się do mnie przyjemnie. Wiedziałem, że jest ze mną. Bez słowa wziąłem mikrofon od jakiegoś mężczyzny i poprawiając opuszczone nisko spodnie, wyszedłem na scenę. Zostałem miło przywitany brawami ze strony publiczności. Rozluźnij się, idioto, powiedziałem do siebie w myślach. Nie może być tak źle. 
 - Witaj -powiedział mężczyzna siedzący po mojej prawej strony. Przy stole jury.
 - Cześć -odpowiedziałem wesoło, a mój głos rozniósł się po scenie.

 - Miło się poznać. Jak masz na imię? -spytał
 - Jestem Harry Styles. 
 - Okay, Harry. Ile masz lat? -zadał kolejne pytanie
 - Szesnaście -odpowiedziałem 
Facet, który chyba miał na imię Simon, zadawał mi jeszcze kilka pytań. A z każdym kolejnym czułem się bardziej wyluzowany. Było mi po prostu lepiej.
 - Co zaśpiewasz? -spytał w końcu przyglądając mi się uważnie.
 - "Isn't she lovley" Stev'a Wondera -powiedziałem i usłyszałem ponownie brawa na widowni. 
 - Zaczynaj 
Tak też zrobiłem. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem. Skupiłem się maksymalnie, jednak przez całą piosenkę myślałem o jednej osobie. Dokładniej o Louis'ie. Jego osoba nie dawała mi spokoju...
   Dwa razy na tak. Raz na nie. Przechodzę dalej. Byłem z siebie zadowolony. Siedziałem na krześle wraz z Carą i czekałem na moją mamę i Gemmę, które były w toalecie. Czekaliśmy już spory czas. Była godzina osiemnasta, a przesłuchania nadal trwały. Ja już nie musiałem się tym martwić. 
I nagle usłyszałem ten głos. Wysoki, słodki, piękny... Zerwałem się z krzesła i pobiegłem na widownie. Zobaczyłem uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka z przypiętym do piersi numerem 155204. Dlaczego nie powiedział mi, że on także śpiewa?
 - Louis... -wyrwało mi się. Patrzyłem, jak rozmawia z jury i jak zaczyna śpiewać:
 - "Oh, it's what you do to me"...
Wiedziałem, że ten chłopak nie pozostanie mi obojętny. Po tym, jak go spotkałem, widziałem go wszędzie. W głowie szumiał mi jego głos, wszędzie widziałem jego ciało, jego twarz. 
   Człowieku, co ty ze mną robisz?!

   Lubiłem wspominać tamte momenty. Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z Louis'em. Zawsze się przy nich uśmiecham... Wtedy wszystko było łatwe. Wszystko było okay.


~Cara~

   Siedziałam na kanapie i kręciłam moje proste jak druty blond włosy na palcu. Na moich kolanach leżał laptop, jednak nie używałam go. Wsłuchiwałam się w to, co działo się naokoło mnie. 

   Jak Darren rozmawia z nowo przybyłą Eleanor o tym, co ma robić, jak ma się zachowywać, co ma mówić. To było tak bardzo sztuczne, że doprowadzało mnie do mdłości. Ale w tym momencie spojrzałam na Eleanor z innej perspektywy. Może ona wcale nie była tą złą? Bo to ona była zmuszona kłamać. Może bolało ją to, co robiła i tylko dobrze udawała zadowoloną? Na pewno tak było... 
Patrzyłam na Louis'a, który stał cicho oparty o ścianę. Nie odezwał się ani słowem, a w jego oczach widziałam smutek, skruchę. Śledził wzrokiem każdy ruch Eleanor. Po chwili jednak odepchnął się od ściany i wyszedł z apartamentu trzapiąc drzwiami. Zastanawiałam się, gdzie podział się Harry i gdzie wyszedł teraz Lou. 
   Ja nie chciałam więcej patrzeć na Eleanor, Darren'a i Tyler'a. Zerwałam się z kanapy odkładając laptopa na stolik do kawy i ruszyłam do sypialni Niall'a. Weszłam do niej bez pytania i kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi przeklęłam soczyście zaciskając mocno powieki.
 - Co ci się stało? -usłyszałam niski głos i poczułam jak delikatnie ukłuło mnie w sercu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą wysokiego blondyna, który wstawał z łóżka poprawiając biały T-shirt. Wyciągnął ku mnie rękę. Dziwiłam się, że jest w stanie to zrobić, kiedy we mnie szalała burza i byłam po prostu wkurwiona, a moje ciało oparte o drzwi wydawało się za raz wybuchnąć. 
 - Nic.. Nic się nie dzieje.. -warknęłam przez zęby, a Niall się lekko zmieszał. Zatrzymał się w miejscu i nie podszedł do mnie bliżej. Jego ręka powędrowała na kark i podrapał się po nim, zaś jego wzrok wbity był w podłogę. Po chwili jednak ponownie spojrzał na mnie.
 - Nie musisz się martwić chłopakami... -zaczął delikatnie -Jestem z nimi od początku, prawda? Widzę, że na prawdę się kochają i że dadzą radę. -powiedział stanowczo patrząc mi w oczy. Patrząc w jego błękitne tęczówki, przeanalizowałam to, co mówił. Było w tym po części trochę prawdy, lecz wiedziałam, że potrzebna jest moja pomoc. Wdech, wydech...
   Odepchnęłam się od drzwi i podeszłam do Niall'a, który nadal stał po środki sypialni z wyciągniętą ku mnie ręką. Minęłam go jednak i siadłam na jego łóżku, które swoją drogą było bardzo wygodne. Chłopak przyglądał mi się, jak starałam się oddalić od siebie złe myśli, po czym siadł obok mnie na krawędzi łóżka. Rozmawialiśmy około godziny, aż nastał wieczór. Zaczęło się ściemniać, a na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Z początku nieliczne, zaś potem pojawiało się ich co raz to więcej. 
   Wydawało mi się, że koniec dzisiejszego dnia spędzę w spokoju, jednak czyż marzenia nie są złudne? 
 - Louis!!!



***

Tak, wiem, zaniedbałam tego bloga :(
Dawno nic nie dodawałam, ale mam wytłumaczenia.
Otóż miałam testy i kartkówki.
Robi się co raz cieplej i zaczyna się sezon spotkań i chillout'u. :D
Dużo dzieje się w szkole oraz w moim życiu prywatnym ;)
Co do rozdziału to nie miałam na niego pomysłu, więc napisałam retrospekcję Harry'ego. 
Co do kolejnego rozdziału postaram się dodać szybciej :*
Pozdrawiam <3

larrs_love



12 komentarzy:

  1. no cudowny!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. jeny... ta perspektywa harryego jest piękna. teraz wiemy, na czym polega cała miłość chłopaków! wiemy, jak się poznali :)
    ale to było słodkie, jak on usłyszał jego głos.
    a co do eleanor.... dlaczego ona przyjechała?!? :'(
    poza tym chyba wyczuwam romans między niallem a carą :3
    pozdrawiam
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział <3
    Jak zwykle :*
    Wszystko stało sie jasne :)
    ~ Julie

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, Boże, Boże! Jaki cudowny!
    Ta retrospekcja zabija i kocham ją. Fajnie czytać jak Harry i Louis są młodymi chłopakami i dopiero się poznają. To słodkie, ach!
    Czekam na kolejny roooozdziaaał!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ................
    Popłakałam się przez ciebie. Ten rozdział jest taki z początku wesoły. Retrospekcja, początek znajomości i miłość od pierwszego wejrzenia, a potem nagle bum i problemy, rzeczywistość.... :'(
    Ale cieszę się, że chociaż Niall i Cara coś tego...
    Zdruzgotana czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy kolejny ???

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co?
    Właśnie tak wyobrażałam sobie pierwsze spotkanie Harrego i Louisa. ;)
    Przypomniałaś mi dlaczego kocham 1D.. Mader nawet nie wiesz jak się teraz czuje..
    Jakbym odnalazła dawno zagubioną część mnie której mi brakowało.. Nareszcie czuje się.. Normalnie.. I kocham Harrego i Louisa i idę oglądać video dairy ;3
    Świetny rozdział i kocham Cię so much ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeny... Najlepszy rozdział, jaki kiedykolwiek czytałam!
    Każde słowo po prostu chłonęłam i nie mogłam się oderwać od czytania! Słowa są magią i czymś niepojęcie pięknym, a w twoim wykonaniu są jeszcze bardziej niepojęte!
    Dopiero teraz zauważyłam, jak piękna musi być miłość Lou i Hazzy. Aż się normalnie poryczałam.
    Kocham cię i czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podoba ten rozdział. Nie wiem dlaczego, nawet druga jego część bardziej. Nie wiem jakie były początki 1D, dlatego nie wnikam o co tam chodzi, ale na prawdę dobra retrospekcja.

    KC,
    Mary :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry poznał Louisa w łazience przed przesluchaniami do X-Faxtora. pierwsze co do niego powiedział to "oops" zaś Lou do Harry'ego "hi". I od razu między nimi zaiskrzyło :)

      Usuń